Aktualności Aktualności

Kim jest trocinkarz?

 

Sokoli wzrok, sumienność i dobra kondycja to najważniejsze cechy trocinkarza- pracownika, który wyznacza w drzewostanie świerki zasiedlone przez korniki. Bez nich przebudowa monokultur świerkowych w Beskidach i walka  o stabilność tutejszych drzewostanów nie byłaby możliwa.

 W stabilnym, zdrowym, wielogatunkowym lesie zespół chrząszczy z podrodziny kornikowatych (Scolytinae) pełni rolę chirurga lasu. Chrząszcz ten eliminuje osłabione , opanowane przez grzyby, a także cierpiące na niedobór wody drzewa. Sytuacja ta drastycznie się zmienia, gdy problem dotyczy monokultur świerkowych. Zespół kornikowy (kornik drukarz i gatunki mu towarzyszące)  może w ciągu kilku lat doprowadzić do klęski, w efekcie której las całkowicie zamiera. Jedynym sposobem, by zapobiec katastrofie lub przynajmniej ją opóźnić jest  błyskawiczne wycięcie i wywiezienie na odległość minimum 3 km od ściany drzewostanu drzew zasiedlonych przez szkodniki.Stawką w tej grze jest bezcenny czas potrzebny do przebudowania składu gatunkowego lasu.Wyznaczanie drzew trocinkowych to iście „benedyktyńska praca" polegająca na przemierzaniu kilometrów lasu, z głową zadartą do góry i sumiennym oglądaniu każdego drzewa.    

    - Osłabione i zasiedlone drzewo widać na pierwszy rzut oka, pomimo nawet zielonej korony-tłumaczy Ryszard Miś, leśniczy Leśnictwa Sikorczane, w Nadleśnictwie Węgierska Górka, które najbardziej ucierpiało podczas gradacji kornika drukarza w latach 2006-2010. - Zwykle igliwie ma kolor zielono-żółty. Są  również drzewa, które z daleka jednoznacznie wydają się zasiedlone przez kornika, a po podejściu okazuje się, że tak nie jest. Identyczne objawy ma świerk porażony przez opieńkę miodową. To tzw. posusz niezasiedlony. Takie osłabione drzewo jest łatwym łupem nie tylko dla kornika drukarza ale całego zespołu kornikowego. Każdy z nich wyszukuje dogodny dla siebie kawałek pnia do zakładania komory lęgowej. To co bezspornie świadczy o obecności chrząszcza kornika drukarza to maleńkie, rude okruszki które można znaleźć u nasady pnia na tzw. szyi korzeniowej i  między łuskami kory w formie malutkich plamek. Niestety trocinki są trudne do zlokalizowania po ulewnym deszczy, czy mocnym wietrze.

   - Dobrym wskaźnikiem obecności chrząszcza są oderwane płaty kory, w górnej części pnia, tuż pod koroną drzewa, będące dowodem działalności dzięciołów- dodaje Wojciech Motyka, z-ca nadleśniczego Nadleśnictwa Węgierska Górka.- Inną oznaką są wycieki żywiczne, w kształcie wydłużonych łez na korze. Drzewo próbuje się bronić przed szkodnikami zalewając je żywicą.

Precyzyjne wyznaczenie drzew trocinkowych jest jedną z najskuteczniejszych metod ochrony drzewostanu. Jedno pominięte drzewo zasiedlone przez kornika potrafi zniweczyć cały trud wyszukiwania  w otoczeniu 100 drzew.Ważną wskazówką dla poszukiwaczy drzew trocinkowych są pułapki feromonowe rozmieszczone w grupach, w odpowiedniej odległości do ściany lasu. Po analizie liczby odłowionych chrząszczy wiadomo, gdzie zagrożenie jest największe.Trocinkarze to najczęściej robotnicy leśni, stażyści i studenci leśnictwa odpowiednio przeszkoleni -przez leśniczego, który nadzoruje ich pracę.

    -Potrafię to ocenić , czy ktoś  się do tego nadaje. W  moim leśnictwie od lat pomaga mi ten sam robotnik leśny. Jest nie tylko spostrzegawczy, ale przede wszystkim sumienny – wyjaśnia leśniczy R. Miś. – Przede wszystkim trocinkarz nie może być chaotyczny.  Jak czesze fragment ściany lasu, a konfiguracja terenu w górach jest bardzo urozmaicona, to czasem trzeba coś obejść i umieć wrócić dokładnie w to samo miejsce, tylko z innej strony, żeby konsekwentnie sztuka po sztuce obejrzeć każde sąsiednie drzewo. Drzewa trocinkowe  często występują w grupach tworząc tzw. gniazda kornikowe.

Po oznaczeniu drzewa zasiedlonego przez chrząszcze, trzeba sprawdzić w jaki stadium rozwoju znajduje się kornik. Jeśli jeszcze nie pojawiły się larwy to leśniczy ma około dwóch tygodni na wycięcie i wywiezienie zasiedlonego drzewa z lasu. W sytuacji jednak gdy pod korą znajdują się larwy- reakcja musi być natychmiastowa.

-Gdy pojawią się larwy, czyli na tzw. „ryż" jak to potocznie określają leśnicy, drzewo musi zostać natychmiast okorowane – tłumaczy leśniczy R. Miś. - Najlepiej w upalny dzień, żeby kora szybko wyschła, wtedy udaje się kornika zniszczyć.

Sposobem na zahamowanie gradacji kornika jest wywiezienie zasiedlonego drewna na składnicę położoną poza strefą zagrożenia, minimum na odległość 3 kilometrów od ściany lasu.Inną metodą jest palenie kory i gałęzi poza strefą zagrożenia pożarowego.Walka jest przegrana jeśli zasiedlone drzewo zostanie za późno oznaczone i pod korą znajduje się stadium poczwarki. Poczwarka  w ciągu kilkunastu dni przeobraża się w dorosłego osobnika, zdolnego do rozmnażania. Obok korowania drewna stosuje się także specjalne owadobójcze siatki (np. STORANET), które są nieszkodliwe dla ptaków , zwierząt i wszystkich owadów z rzędu błonkoskrzydłych (Hymenoptera).

W przyszłości trocinkarzy częściowo mogą zastąpić satelity. Na tych zdjęciach wykonanych w podczerwieni żywe drzewa mają kolor czerwony, obumarłe zielonkawo-niebieski.Coraz bogatsza jest też oferta siatek, pułapek feromonowych i nowych technologiiNa razie jednak odpowiednio koordynowani przez leśników w ramach strategii zwalczania kornika trocinkarze- są niezastąpieni.