Aktualności Aktualności

Las wymaga troski

Rozmowa z MARIANEM KNAPKIEM, nadleśniczym w Nadleśnictwie Węgierska Górka

-Klęska zamierania świerczyn w Beskidach  najmocniej dotknęła Nadleśnictwo Węgierska Górka. Tu z krajobrazu niemal zupełnie zniknęły stuletnie drzewostany świerkowe. Był taki moment, że nikt nie wierzył w to, że jeszcze kiedyś będzie dobrze, że uda się uratować tutejsze lasy. Dziś po kilkunastu latach leśnicy mogą powiedzieć, że nie zawiedli w trudnym momencie? 

-Jest dobrze. Została wykonana ogromna praca w porządkowaniu powierzchni po klęskowych. Te obszary zostały odbudowane przez odnowienia, w ostatnich latach sadziliśmy po kilka milionów sztuk sadzonek rocznie. Wprowadzając nowe pokolenie lasu, chcieliśmy przede wszystkim zabezpieczyć przed erozją glebę, której na skale macierzystej jest mało, jak również utrzymać dobrą retencję wody. Dziś mogę powiedzieć, że to nam się udało. Warto podkreślić ,że środki uzyskane ze sprzedanego drewna wróciły tu z powrotem na powierzchnie leśne w postaci odnowień, jak również w formie rozbudowy infrastruktury leśnej: dróg pożarowych, murów oporowych, umocnień koryt potoków i osuwisk oraz inwestycji szkółkarskiej. W ostatnich kilku latach zmagaliśmy się też w Nadleśnictwie Węgierska Górka z powodziami, które w dużym stopniu miały wpływ negatywny na tę infrastrukturę. Obecnie wszystkie powierzchnie po klęskowe mamy odbudowane, rośnie nowe pokolenie lasu, mające od kilku do kilkunastu lat. W mojej ocenie nic więcej zrobić się nie dało, biorąc pod uwagę, że wszystkie te działania miały miejsce w górach, gdzie stopień trudności jest duży. Nadleśnictwo Węgierska Górka wedle wyliczeń Biura Urządzania Lasu jest najbardziej górzystym nadleśnictwem w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach. Wykonując różnego rodzaju prace pielęgnacyjne i hodowlane, jako nadleśnictwo deficytowe musimy być wspierani przez budżet Funduszu Leśnego.

-Koniec z problemami?

-Aż tak dobrze nie jest. Jedne problemy się kończą, a zaczynają zupełnie nowe.  Po przebudowie drzewostanów w nadleśnictwie na pewno zwiększył się stopień zagrożenia pożarowego .W kontekście zeszłorocznej suszy musieliśmy na przykład zdecydowanie zwiększyć liczbę i częstotliwość patroli. Zwiększyła się też presja turystyczna na te tereny. Paradoksalnie odkryte powierzchnie stworzyły turystom nową atrakcję w postaci malowniczych panoram górskich. To też tworzy określone problemy. Obserwujemy również, że młodsze drzewostany świerkowe, około 20-30 letnie, które pochodzą z nasion świerków obcego pochodzenia zaczynają zamierać. Znaczny wpływ na złą kondycję sanitarną tych drzewostanów na pewno mają opieńki, jak i brak wody. Osłabione przez nie drzewa są łatwym łupem dla szkodników wtórnych: rytownika, czterooczaka świerkowca i innych owadów, które powodują destrukcję w młodszych klasach wieku. Te powierzchnie już są zaplanowane do przebudowy. Sukcesywnie przez kolejne kilkanaście lat te fragmenty lasu zostaną podsadzone jodłą i bukiem. Dzięki temu wykorzystamy dorosły drzewostan do stworzenia swoistego „parasola" , pod którym te gatunki, które na początku potrzebują osłony będą mogły spokojnie rosnąć, tak aż w sposób naturalny zastąpią osłabiony drzewostan świerkowy.

-Sytuacja wygląda na opanowaną w lasach państwowych. A w lasach prywatnych? Czy ich właściciele w porę zrozumieli zagrożenie i podjęli podobne działania?

-Sytuacja w lasach prywatnych na naszym terenie jest bardzo różna i nieco skomplikowana. Wiele jest przyczyn takiego stanu. Jedną z najistotniejszych jest nieuregulowana kwestia własności. Bywa, że jedna działka należy do kilku lub nawet kilkunastu współwłaścicieli, którzy toczą między sobą spory. Sprawujemy nadzór nad lasami prywatnymi, staramy się pomagać i doradzać na ile jest to możliwe. Od pewnego czasu obserwujemy niewielki postęp, jeśli chodzi o zainteresowanie prywatnych właścicieli tym co dzieje się z ich lasem.  W części lasów prywatnych został usunięty posusz świerkowy i ich właściciele powoli odnawiają powierzchnie. Pewną trudnością jest fakt, że prawie 90 procent powierzchni lasów nadzorowanych nie posiada uproszczonego Planu Urządzenia Lasu. Mamy też problemy z klasyfikacją gruntów. Nie do rzadkości należy sytuacja w której działka sklasyfikowana jako grunt rolny jest zalesiona i odwrotnie. Niestety stan lasów prywatnych wpływa także na wizerunek leśników. Turyści wędrując szlakami, są bardzo wyczuleni na otaczający krajobraz. Nie uporządkowany po wiatrołomach fragment lasu od razu skutkuje interwencjami w nadleśnictwie.  Każdy taki sygnał jest przez nas sprawdzany, w większości przypadków dotyczy fragmentów prywatnych lasów.  W ramach prowadzonego nadzoru interweniujemy u właściciela, ale efekty są różne.  Mało kto zdaje sobie sprawę ,że na Żywiecczyźnie lasy prywatne nie są zlokalizowane na obrzeżach lasów państwowych, ale są to enklawy rozsiane w samym środku drzewostanów własności skarbu państwa.

-W Polsce opinia społeczna i media są bardzo wrażliwe na kwestie ochrony przyrody. Walka z gradacją kornika drukarza , która znacząco przyczyniła się do klęski zamierania świerczyn wywołała na początku falę protestów i wielu negatywnych  opinii. Zwiększone pozyskanie drewna związane z koniecznymi  działaniami sanitarnymi budziły ogromny sprzeciw.

-Te kilkanaście lat temu, gdy dotknęła nas klęska gwałtownego zamierania drzewostanów świerkowych,  podejmując próbę opóźnienia tego procesu i  przebudowy składu gatunkowego, zdecydowaliśmy się na ogromne ryzyko. Nikt do końca nie wiedział, jaki będzie efekt końcowy tych działań. Dziś już możemy powiedzieć, że się udało, bo kolejnemu pokoleniu możemy przekazać zdrowe, mieszane lasy, z udziałem jodły, buka i świerka w domieszce. Podobny skład gatunkowy lasu miała porastająca te obszary Puszcza Karpacka. 60 procent powierzchni leśnych w Nadleśnictwie Węgierska Górka stanowią siedliska lasowe, które nie są właściwe dla monokultury świerka. To wszystko nie udałoby się bez rzeszy ludzi, bywały takie miesiące, że mieliśmy po 2 tysiące osób dziennie na powierzchniach klęskowych wykonujących różne prace. Nie bez wysiłku udało nam się również przekonać opinię społeczną do słuszności podejmowanych przez nas działań. Na początku byliśmy oceniani negatywnie, strach przed tym jakie staną się góry bez okazałych, świerkowych drzewostanów był bardzo mocny. Wizje lokalne z udziałem władz samorządowych,  niezliczone spotkania z mieszkańcami i organizacjami pozarządowymi, konkretne odpowiedzi na stawiane przez ludzi pytania, to wszystko spowodowało, że społeczeństwo stanęło po naszej stronie. Ten moment gdy poczuliśmy ,że ludzie nam sprzyjają w wyjściu z tego regresu był dla nas przełomem. Gdybyśmy zostali sami to myślę ,że  przebudowa tych lasów trwałaby znacznie dłużej a jej efekt nie był tak zadowalający jak dziś. Uważam, że dalej z dużą starannością, konsekwencją i sumiennością będziemy realizować zadania nałożone nam przez Państwo, zachowując przy tym pokorę, odpowiedzialność i rozwagę.